piątek, 21 sierpnia 2009

Rezerwat Biesak-Białogon

Do rezerwatu Biesak-Białogon można dotrzeć dwoma trasami. Jedną drogową i jedną leśną. Ta pierwsza jest prostsza. Wyjeżdżamy z centrum Kielc drogą nr 762 i na ulicy Krakowskiej na skrzyżowaniu ze światłami skręcamy w ulicę Na Ługach. Po skręceniu w lewo za betonowym murem zobaczymy czołg, następnie przejeżdżamy prze przejazd kolejowy i przed zielonym szlabanem zabraniającym wjazdu do lasu zostawiamy samochód. Dalej udajemy się pieszo prosto główną leśną drogą, gdy na drogi dojdziemy do rozwidlenia (po około 20minutach spaceru) skręcamy w lewo i po chwili ujrzymy tablicę informacyjną z informacjami o rezerwacie. Idąc ścieżką do góry dojdziemy do krawędzi dawnego kamieniołomu.


Można także obejść go dookoła zbaczając w lewo ze wspomnianej ścieżki i dotrzeć do dna wyrobiska małym i malowniczym wąwozem. Po deszczach poziom wody w kamieniołomie się podwyższa i przez wąwóz wije się strumyk:)


Podczas naszej ostatniej wizyty spotkaliśmy w znajdującym się tam jeziorku płynącego zaskrońca! To dość ciekawe znalezisko, gdyż podczas naszych podróży po Województwie Świętokrzyskim często spotykamy na ścieżkach...niestety martwe (zapewne zabite przez ludzi) żmije, zaskrońce, padalce. A przypominamy, że w Polsce wszystkie gady są pod ochroną! Ludzie nie zdają sobie sprawy, że to właśnie węże regulują rozrastające się populacje gryzoni. A jeżeli ktoś się panicznie boi węży to niech najlepiej nie wychodzi z domu. Natomiast jak ktoś ma choć trochę oleju w głowie to dzięki chociażby wikipedii nauczy się rozróżniać rodzime gatunki...nie jest ich za wiele:/ A w Polsce tylko żmije zygzakowate są jadowite! Co prawda występują w wielu odmianach, ale jak się na nie nie nadepnie to nie powinny ugryźć. Przy okazji wspomnę, że żmije syczą, maja pionowe źrenice, trójkątną głowę, zygzak na grzbiecie (nie widoczny u odmian ciemnych), żmije nie pływają i nie chodzą po drzewach - te wszystkie cechy odróżniają je np. od bardzo powszechnych zaskrońców (te dodatkowo mają jeszcze charakterystyczne żółte plamy po bokach głowy).




Rezerwat został utworzony w 1981 roku, ma 13,08ha powierzchni, możemy w nim zobaczyć odsłonięcia piaskowców i mułowców z dolnego kambru.



Jeżeli chodzi o drugą trasę leśną - rowerową to naszą wyprawę zaczynamy od starego stadionu Korony jedziemy do lasu wzdłuż ulicy Wojciecha Szczepaniaka, następnie koło komendy policji skręcamy w lewo w ulicę Janusza Kusocińskiego...tak tak jedziemy pod prąd;) Na końcu prostej jest skrzyżowanie z pomnikiem. Skręcamy w prawo za szlabanem i jedziemy wzdłuż niebieskiego szlaku rowerowego, jednak nie podążamy cały czas tym szlakiem, tylko jak będziemy przejeżdżać asfaltową dróżką za wałem strzelnicy odbijamy w lewo w drogę leśną. Miejsce pokazane na poniższym zdjęciu.


Po pewnym czasie natrafimy na inną nitkę rowerowego szlaku niebieskiego i ten szlak powinien nas doprowadzić do rezerwatu. Jeżeli nie będziemy widzieć szlaku to należy jechać na skrzyżowaniach prosto i troszkę w lewo (czyli na zachód). Jeżeli nie wiemy gdzie jesteśmy to jedziemy tylko prosto i tym sposobem dojedziemy do Pakosza i wzdłuż zabudowań i torów dotrzemy do punktu w którym w zalecaliśmy zostawić samochód. Dalsza trasa jest taka sama jak w opisie podróży samochodem:)

Sprawdź na mapie

4 komentarze :

  1. Fajny opis. Dzieki

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszymy się, że nasz post Ci się podoba:) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. najciekawszy jestem co jest na dnie podobno samochody chciałbym by ktoś to sprawdził
    ps.fajny opis

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie słyszeliśmy nigdy o zatopionych samochodach w tym jeziorku:) Jako ciekawostkę możemy dodać, że w Kamieniołomie Wiśniówka znajduje się zatopiony sprzęt wydobywczy. Opis ww. kamieniołomu znajdziesz u nas na blogu pod adresem:
    http://podroze-ep.blogspot.com/2009/07/szmaragdowe-jezioro.html

    Pozdrawiamy! Dziękujemy za miłe słowa:)

    OdpowiedzUsuń