Z Powaskiej Bystrzycy powoli wracamy na nocleg. Przed Żyliną mamy do odwiedzenia jeszcze Zamek Hriczowski. Z autostrady D1 (miło się wspomina słowackie autostrady), musimy zjechać na drogę nr 18 i dojechać do miejscowości Hričovské Podhradie. Samochód zaparkowaliśmy pod sklepem. We wsi trzeba odszukać czerwony szlak i iść nim w kierunku lasu.
Zamek Hriczowski
Droga najpierw prowadzi przez pola a potem przez las. To był już czwarty zwiedzany przez nas zamek tego dnia, a co za tym idzie czwarta góra na którą trzeba było się wspiąć, jak na drugi dzień wakacji zaczęliśmy dość ostro:) Nie było czasu na odpoczynek, gdyż cienie powoli stawały się coraz dłuższe, a nie chcieliśmy się błąkać w nieznanym lesie po ciemku. A las był wysoki i pomimo popołudniowego słońca dość ciemny. Wejście na zamek zajęło nam około 50 minut, na szlaku spotkaliśmy tylko jedną czeską parę z dziećmi. Będąc praktycznie sami w lesie zastanawialiśmy się, czy żyją tutaj niedźwiedzie... na szczęście żadnego nie spotkaliśmy:) Po pewnym czasie doszliśmy w końcu na szczyt...
Widok ze szlaku
Niestety ruiny powoli zarastają zielenią
Zamek (słow. Hričovský hrad) powstał prawdopodobnie w XIII wieku. Początkowo był on w rękach królewskich, później należał do nitrzańskiego biskupa. Zamek wielokrotnie zmieniał właścicieli. Od 1550 roku należał on do Zápoľskowów, którzy go rozbudowali. Od XVI wieku mieszkali tutaj Podmanickowie, a od 1563 roku Thurzowie. Ci ostatni wyprowadzili się stąd w XVII wieku i od tego czasu zamek popadł w ruinę.
Teoretyczna rekonstrukcja zamku z XVII wieku
Plan dawnego zamku
Obecnie z zamku nie zostało zbyt wiele, ze wszystkich stron otoczony jest lasem. Obejrzenie ruin nie zajmuje wiele czasu. Przed zamkiem jest tablica informacyjna. Wstęp na zamek jest bezpłatny.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz